Odradzam: namolni i upierdliwi przy łapaniu klienta a gdy jesteś już u nich to kręcą, oszukują i naciągają. Teraz uzasadnienie:Podpisałam z nimi umowę dziewięć lat temu, ale wzięłam telewizję n dla mamy, która się wyprowadziła z Warszawy i mieszkając na wsi miała gorszy dostęp do tych punktów. Tak więc umowa na mnie, ale telewizja dla mamy, bo ja od zawsze mam Cyfrę i NIGDY nie miałam z nimi problemów ani z odbiorem kanałów. Nie są tani, ale jakość mają najwyższą.Mama miała ciągle problemy z sygnałem, nikt za darmo nie przyjedzie, żeby ustawić antenę. Były takie chwile, że nie miała nic do oglądania. Kilka razy nagle znikł jakiś kanał, interweniowałam (nikt nie oddał pieniędzy za to, że nie miała kanału),ciągle pojawiało się okno, że rachunek niezapłacony, a był płacony regularniutko. Do tego przychodziły faktury bez wpisanej kwoty do zapłacenia i żadnej informacji o niedopłacie czy nadpłacie. NIC!!! Dziewięć lat temu abonament wynosił 39 zł, a w ciągu tych lat wzrastał i nikt nikogo nie informował o tym. Do tego nie rozszerzałam pakietu. Na koniec wynosił 50 zł. Dla mojej mamy na emeryturze każda kwota się liczy.Wreszcie mama się wściekła i poprosiła mnie o rozwiązanie umowy. W ciągu tych dziewięciu lat przeprowadziłam się i umowa się zapodziała. W lutym 2012 zadzwoniłam, że chcę rozwiązać umowę, to urzędas ledwo do głosu dał mi dojść taki był namolny z promocjami i obiecywankami pomocy technicznej. Wreszcie mu powiedziałam, że ja mam od lat cyfrę a mama jest wybitnie niezadowolona z ich usług i chcę definitywnie rowiązać umowę. Okazało się, że mama ma nadpłatę trzech miesięcy, więc rozwiązałam umowę i przez trzy miesiące nic już mama nie musiała płacić.Wydzwaniali do mnie jeszcze z pięć razy z jakimiś promocjami. Wreszcie naubliżałam jakiejś urzędasce, żeby się ode mnie...Przy rozwiązywaniu umowy zapytałam urzędasa przynajmniej w dwóch rozmowach czy jestem rozliczona, bo nie mam umowy, gdyż mi się zapodziała, czy coś muszę zrobić, bo nie mam regulaminu. Oczywiście urzędas stwierdził, że rachunki ok, ale o zwrocie dekodera nie wspomniał. To było w lutym, na przełomie marca.. W piątek dzwoni do mnie mama że przyszło pismo, iż ma zapłacić karę 500 zł za nieoddanie dekodera! Dzwonię więc na linię, nie ma możliwości połączenia się ze zwykłym działem technicznym, łączy mnie jakaś dziewczyna od promocji z jakimś kolejnym niedouczeńcem. Pytam go dlaczego żaden urzędnik mnie nie poinformował o konieczności zwrotu dekodera jeśli prosiłam o to, bo zagubiłam umowę. Mam prawo do cholery ją zgubić. Chcę się rozliczyć, a nieinformowanie mnie oznacza, że jest to zwykłe zatajanie informacji, by potem wyciągnąć 500 zł kary. Efekt? Jutro muszę jechać 130 km poza Warszawę do mamy, odebrać ten dziewięcioletni złom z pilotem, pewnie zakurzony, i przywieźć. Ciekawe czy mi naliczą "karę" za zużyty dekoder albo zniszczoną klapkę od pilota jak komuś tutaj.. Nie zapłacę im nawet złotóweczki.Po co im ten dziewięcioletni złom??? Mam podejrzenie, że oni potem ten złom przekazują innym, dlatego psują się ze starości i tak to idzie dalej..
Cena/Jakość
Obsługa klienta
Oferta