Nie polecam nikomu pracy w tej firmie. Zapowiadało się miło i obiecująco, fajna praca, ciekawi klienci i miła atmosfera. Wystarczyło kilka dni, żebym zmieniła zdanie. Panie „wyższe stanowiskiem” z Warszawy traktowało nas nieludzko. Ciagle przytyki, twoim obowiązkiem jest przeglądać non stop stronę internetową i obserwować czy przypadkiem nie
zmieniają się ceny, bo nie pamiętają żeby informować o tak ważnych rzeczach. Na porządku dziennym było też tłumaczenie klientom, dlatego z przy sprzedaży mówiłaś im, ze gwarancja obejmuje zerwanie łańcuszka, po czym po 2 tygodniach gwarancja już tego nie obejmuje. Biżuteria przychodzi na wyspy uszkodzona, a kiedy im o tym piszesz, oburzenie i masz sprzedać jako wyjątkowy kamień. Biżuteria po 2 dniach od wysłania na wyspę, leżąc w szufladzie staje się brązowa?Źle dbasz o biżuterię. Już nie wspomnę o ciągłym straszeniu przy inwentaryzacji, ze zapłaci się ogromne kwoty za braki. Oczywiście braki spowodowane tym, że żaden produkt nie ma metki z kodem kreskowym, a towaru musisz szukać w systemie po nazwie ze strony, która oczywiście co chwila się zmienia. Także myśle, ze każdy nowy pracownik zrobi ogromne braki, bo to jest nie do ogarnięcia. Każda wiadomość od Warszawy na firmowej konwersacji wiązała się ze stresem „co znów zrobiłeś źle”. No i najważniejsze, zapomnij, że masz cokolwiek do powiedzenia. Twoja współpracowniczka nie może przyjść w dany dzień, a u ciebie występuje sytuacja losowa (gorączka 39 stopni w czasie pandemii, pogrzeb), zapomnij, że ktoś ci pomoże. Co najwyżej usłyszysz „załatw kogoś na zastępstwo, a jak nie to możesz otworzyć wyspę godzinę po pogrzebie”. Zero wsparcia, empatii. W pracy kamera, która się obraca, także czujesz się obserwowanym. Na wyspach w galerii nie można jeść, a na 11 godzin pracy ma się 30 minut przerwy. Niby dobrze, zgodnie z KP, co z tego skoro klientki dzwonią w czasie przerwy do Warszawy, a Warszawa każe wracać. Nie interesuje ich to, że jesz obiad w swojej jedynej przerwie. Jeśli chodzi o warunki pracy- 11 godzin siedzenia na wysokim plastikowym chokerze bez oparcia, nic innego nie wchodzi w grę, bo tak zaprojektowano wyspy. Przyszły pracownik musi się też przygotować na SMS od klientów w dniach wolnych, ponieważ firma nie potrafiła zapewnić najzwyklejszych służbowych telefonów do informowania klientów o zamówieniach czy reklamacjach. Oczywiście utargi, które robicie są zawsze zbyt małe, bo nie dorównują tym z warszawskiego butiku.
Pracowałam ponad pół roku i płakałam każdego dnia, że muszę iść do pracy, gdzie atmosfera jest tak zła. Nie polecam, nawet jako pracy „na przetrzymanie, do czasu aż nie znajdę czegoś innego”.
Asortyment
Dostawa
Łatwość zamawiania
Obsługa i reklamacje
Poziom cen