Opinie o PKP Intercity

Siedzę sobie ostatnio w poczekalni do internisty i słyszę, jak starsi panowie narzekają, że teraz te pociągi jeżdżą dłużej na tych samych trasach niż przed wojną i że źle, że spóźnione, że ludzi zabijają na peronach. To się kulturalnie wtrącam i mówię, że był remont, ale juz nie ma i jest szybko, że sa nowe składy, że Pendolino super, a jak się łazi po torach, to może cię pociąg przejechać i maszynisty, który na to musiał patrzeć szkoda. I pytam: a kiedy panowie w podróży byli. No, jeden był w czasach III RP. Oni to wiedzą z telewizji. To ja tu daję PKP same piątki.

Jeżdżę z nimi zawsze w piątki wieczorem i w poniedziałki rano - widziałem już wszystko. Od dawna jest bardzo dobrze, tzn. jak ktoś marudzi, że powinni tez jechać podróżni bez miejscówek, to niech się w głowę podrapie. Jest szybko i na czas, klima częściej działa niż nie działa. Widać, ze stare składy przechodzą renowację, ale głównie trafiam na nowe i to jest budujące móc tak podróżować w czystości. Pachnieć jeszcze nie pachnie, ale idzie ku lepszemu.

Jechałam do Gdańska z całą rodziną z Krakowa i byliśmy 3 minuty przed czasem :-) Jedzie się fajnie, dzieciaki mają frajdę, ja sie nie boję, że tu brudno, tam się lepi, tylko pozwalam im zwiedzać. Wagony nowe, to aż miło jechac.

Jak słyszę narzekania na PKP, to pytam, kiedy ktoś ostatnio jechał pociągiem? I się okazuje, że w 1998 roku. Jeżdże PKP Intercity na trasie Kraków-Warszawa. Z obsługą znam się z widzenia. Dowożą na czas, w bardzo dobrych warunkach: jest prąd, jest ciepło zimą, chłodno latem. Czasem coś nie działa, ale awarie się zdarzają. Tabor jest nowy i jest dobzre.

Pociągami Intercity oraz Intercity Premium, czyli Pendolino, podróżowałam zarówno sama, jak i z rodziną. Zawsze podróż była bardziej na plus niż na minus. W Pendolino przede wszystkim rodziny z dziećmi mają własny przedział. Niestety bilety można kupić jedynie osobiście w kasie na dworcu (styczeń 2016). Zwykle jest czysto zarówno w przedziale, na korytarzu. Najtrudniej utrzymać czystość w toalecie. Co prawda mąż w Warsie zje coś "typowo polskiego", ale dla mnie czy dla dzieci nie pozostaje wiele do wyboru.